Pierwsze zwycięstwo siatkarek Dalinu
Siatkarki myślenickiego Dalinu wygrały pierwszy mecz w tym sezonie. Uczyniły to we własnej hali pokonując 3-2 (w setach: 25-20, 25-22, 23-25, 21-25, 15-7) wyżej notowane od siebie siatkarki Developres Rzeszów. Mało kto z przybyłych do hali widzów wierzył w to, że daliniankom uda się zwyciężyć. Drużyna niestety przyzwyczaiła swoich kibiców do kolejnych porażek. Tymczasem od pierwszych piłek podopieczne trenera Jerzego Bicza udowadniały swoją wyższość. Bardzo dobrze w ataku spisywała się skuteczna środkowa Natalia Szewczyk, dobrze w obronie libero Karolina Krawczyk. Po dwóch pewnie wygranych setach przyszło załamanie i … dwie przegrane partie. W tie – breaku Dalin nie dał już jednak szans rywalkom z Rzeszowa wygrywając całe spotkanie. W pierwszej szóstce na ten mecz wyszły: Monika Gablankowska, Iza Gablankowska, Prośniak, Szewczyk, Drewienkiewicz i Żak oraz Krawczyk (libero). Wchodziły na zmiany: Iszczuk i Kędziora.
Na zdjęciu: Siatkarki Dalinu nareszcie zwycięskie. Foto: Maciej Hołuj
Sławomir Maślanka „Najlepszym nauczycielem w Małopolsce 2013”
Sławomir Maślanka, nauczyciel geografii z Rudnika uczący w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych Małopolska Szkoła Gościnności im. Tytusa Chałubińskiego w Myślenicach został laureatem tytułu w dorocznym plebiscycie „Dziennika Polskiego” – „Najlepszy nauczyciel Małopolski 2013”. Plebiscyt rozgrywany był w trzech zasadniczych kategoriach: nauczyciel szkoły podstawowej, nauczyciel Małej Szkoły oraz nauczyciel gimnazjum i szkoły średniej. Gala, podczas której wręczono najlepszym nauczycielom nagrody odbyła się w auli myślenickiej szkoły, w której na codzień uczy Maślanka. Laureat cieszy się dużym autorytetem i jest lubiany zarówno przez młodzież, jak i swoich kolegów nauczycieli. Podczas gali dziękował za oddane głosy (specjalne kupony oraz SMS-y) podkreślając, że jego sukces jest sukcesem całej społeczności szkoły. Polecamy http://emalie.com.pl/
Na zdjęciu: Laureat podczas gali w „Tytusie”. Foto: Maciej Hołuj
Karoliny Kmery dywagacje oświatowe
Rozmawiałam niedawno z moją koleżanką. Jest nauczycielem wspomagającym w jednej ze szkół oddalonej o niewiele kilometrów od Myślenic. W rozmowie poruszyła temat związany ze swoją koleżanką, także nauczycielką, także w tej samej szkole. Otóż owa nauczycielka wczesnoszkolna pracująca z uczniami klas I-III po prostu … krzyczy na dzieci.
Kiedy rozwinęłam temat okazało się, że nie tylko krzyczy przy każdej nadążającej się okazji, ale też wyśmiewa ich publicznie, wytyka im każdorazowo w niewybredny sposób błędy i co gorsze znalazła sobie ofiarę w opóźnionym umysłowo w stopniu lekkim uczniu, który uczy się w tej klasie. Jest to podobno nauczycielka z wielką wiedzą i bardzo długim stażem pracy. Zastanawiam się ile przestraszonych, terroryzowanych dzieciaków musiało opuścić szeregi tej szkoły przez lata pracy tej nauczycielki?
Przypomniały mi się moje szkolne lata. Wspominam je ogólnie rzecz biorąc dobrze, ale do tej pory pamiętam chwile, które zdeterminowały moją dalszą edukację i rozwój osobowości.
Nauczycielka w początkowym etapie nauczania (klasy I-III) to taka druga mama. Pamiętam, że przytulaliśmy się do naszej pani, odwiedzaliśmy ją w domu kiedy była chora. Wspominam ją cudownie, jednak w tej pięknej układance coś mi nie pasuje. Po latach przypomniałam sobie, że niestety pani ta poniżała uczniów. Szczególnie dwóch kolegów pochodzących z biedniejszych rodzin. Uczyniła z nich … błaznów. Do dziś pamiętam jak za karę kazała jednemu z nich zabrać z kąta klasy miotłę i paradować z nią po klasie. Mieliśmy śmiać się z niego, że jest ,,,Babą Jagą na miotle”. Do dziś pamiętam wyraz twarzy tego 8-letniego chłopczyka, który stał się pośmiewiskiem całej klasy i dźwięk ,,szurania” kija od miotły po parkiecie.
Kolejne moje szkolne wspomnienie związane jest z nauczycielką z VI klasy, która uczyła mnie matematyki. Nie zapamiętałam jej najlepiej. Nie szło mi dobrze, pani na dodatek była okropnie nerwowa i apodyktyczna. Krzyczała na nas. Odczuwała awersję do dźwięku odblokowywania długopisu. Twierdziła, że doprowadza ją on do szału, więc nie mogliśmy pstrykać długopisami. Pamiętam jak kiedyś przez przypadek, zupełnie bezmyślnie po przepisaniu zadania do zeszytu ,,pstryknęłam długopisem”. Nauczycielka podbiegła do mnie krzycząc i zarzucając mi że zrobiłam to złośliwie. Nie skojarzyłam o co chodzi. Miałam 12 lat! Za karę, że nie poczuwałam się do odpowiedzialności, wezwała mnie do odpowiedzi. Oczywiście nie rozwiązałam żadnego zadania. Modliłam się o to, aby dzwonek na przerwę zadzwonił zanim ona zdąży jeszcze wpisać mi jedynkę do dzienniczka.
Nie wiem na ile pierwsza nauczycielka matematyki, jej styl i podejście zdeterminowały dalszy kierunek antypatii, chęci do nauki i umiejętności związanych z tym przedmiotem, ale nikt mi dzisiaj nie wmówi, że podobne incydenty nie wpływają na sympatię czy antypatię do nauczycielki, a co za tym idzie także do przedmiotu. Strach potęgowany na lekcji nieraz paraliżował we mnie możliwość rozwiązania zadania. Nigdy już potem nie radziłam sobie z matematyką. Aż do liceum borykałam się z większymi lub mniejszymi problemami i mimo korepetycji i szczerych chęci nauczenia się tego przedmiotu nie potrafiłam otrzymać z niego lepszej, niż dostateczna oceny.
Wdepnęłam ewidentnie w kierunki humanistyczne: język polski, historię. Trafiałam na cudownych nauczycieli – polonistów, którzy umieli wykrzesać ze mnie ciekawość świata i umiejętność samodzielnego myślenia. Np. nauczycielka z podstawówki Pani Sukta. Ponadto bez moich dwóch nauczycieli, których spotkałam na dalszej drodze kształcenia nie byłabym tym kim dzisiaj jestem. Mam tu na myśli dyrektora Gimnazjum Tadeusza Jarząbka i Iwonę Dobrzyńską – Bicz z Liceum Ogólnokształcącego. Z tego miejsca chcę im bardzo podziękować, za serce, pasję, cierpliwość, osobowość i to coś co sprawiało, że chciało się ich słuchać.
Nauczyciele historii natomiast w skuteczny sposób zniechęcali mnie/nas do nauki tego przedmiotu. Historyczka z podstawówki powiedziała kiedyś przy całej klasie: „z tej Kmery i tak nic nie będzie”. Nauczycielka historii w liceum, choleryczka (z perspektywy czasu szczerze wątpię czy osoba nadająca się do pracy z młodzieżą) wprost miażdżyła w uczniach pasję poszukiwacza na rzecz definicji i dat. Wychodziła bowiem z założenia, że historia to daty i regułki. Bredziła coś o ,,koszykach wiedzy”, a tak na prawdę kazała uczyć się na pamięć ,,historii w pigułce”. Od młodszej od siebie znajomej wiem, że niemal 10 lat później okazało się, że wciąż uczy w ten sam sposób, zabijając w uczniach nie tylko pasję, ale i szansę na to, aby zdać w zadowalającym stopniu maturę z historii (która jak wszyscy wiemy opiera się przecież na źródłach !!
Zapytacie: dlaczego wylewam swoje żale? Otóż po to, aby zwrócić uwagę na fakt, jak niesamowicie ważna jest rola współczesnego nauczyciela. Nie mam tu na myśli roli ,,drugiego rodzica”, mentora w meandrach cywilizacyjnego postępu i konsumpcjonistycznej rzeczywistości. Myślę raczej o jego podstawowej roli. Wczesny etap edukacji dziecka i doświadczenia z tego okresu mogą mieć wpływ na całą dalszą edukację .Szkoła ma uczyć uczniów uczenia się w ciągu całego życia. Niektórzy nauczyciele, z jakimi miałam styczność średnio dawali sobie radę z realizacją tego zadania. Zły nauczyciel niekorzystanie wpływa na rozwój umiejętności i osobowości ucznia.
Tymczasem zamiast skutków lepiej naprawić przyczyny. Kończysz liceum? Nie wiesz co dalej robić? Pedagogika i pokrewne jej kierunki brzmią fajnie? Łatwo się na nie dostać? Zastanów się sto razy. Rozpocznij studia, do których jesteś przekonany, nie na odwrót. Szczególnie w przypadku pedagogiki i pokrewnych. Chcesz skończyć jak sfrustrowany 35- latek, który na sam odgłos pytania dziecka lub jego pisku dostaje szału? Nie chcesz chyba mieć potencjalnego wpływu na kształtowanie postaw szeregu młodych ludzi, którzy wyjdą spod twoich skrzydeł ,,ukształtowani” przez kogoś kto znalazł się na miejscu nauczyciela przypadkowo, z braku pomysłu na siebie? Nauczyciel to ten, który potrafi z rzeczy trudnych uczynić rzeczy łatwe. To zadanie wcale nie proste, obfitujące w brzemienne konsekwencje. To olbrzymia odpowiedzialność, którą wcześniej czy później uświadomisz sobie sam, lub która zostanie Ci uświadomiona przez innych.
Karolina Kmera redaktor naczelny „Sedna” Foto: Maciej Hołuj
Fotograficzne reminiscencje z wyprawy do Indii w „Bakałarzu”
W myślenickiej galerii „Bakałarz” mieszczącej się w czytelni Biblioteki Pedagogicznej otwarta została kolejna, 68. już w historii tej niewielkiej galerii wystawa. Tym razem swoje fotografie prezentują: Krystyna Łętocha, dyrektorka wspomnianej biblioteki, zapalona miłośniczka dalekich, egzotycznych podróży oraz jej syn Tomasz. Zdjęcia są plonem wyprawy wspomnianej dwójki do Indii. Wystawa nosi tytuł: „Z Niziny Gangesu na przełęcze Himalajów. Indie północne – migawki z podróży” i oglądać ją można w godzinach pracy biblioteki. Podczas wernisażu Krystyna Łętocha opowiadała o swojej wyprawie ilustrując ją dodatkowo krótkimi filmikami i serią przeźroczy.
Na zdjęciu: Krystyna Łętocha i jej syn (obok po prawej) są autorami zdjęć kolejnej wystawy w „Bakałarzu”, tu podczas wernisażu ekspozycji. Foto: Maciej Hołuj
Fenomenalne zdjęcia dzikiej przyrody w „Domu Greckim”
Fantastyczną wystawę fotograficzną otwarto w salach myślenickiego Muzeum Regionalnego „Dom Grecki”. Siedemdziesiąt dużo formatowych zdjęć pochodzi z wystawy „Wildlife Photographer of the Year”. Są to zdjęcia, które wygrały w konkursie swoje kategorie lub zostały wyróżnione. Pochodzą z lat 2002 – 2012. Organizatorem konkursu jest BBC Worldwide oraz Natural History Museum w Londynie. Wystawa zawitała do Myślenic i będzie można oglądać ją do stycznia przyszłego roku. Jest to prestiżowa ekspozycja, która pokazywana jest na całym świecie. Fakt, że znalazła się także pod dachem myślenickiego muzeum zawdzięczać należy operatywności persolenu tej placówki z dyrektorką Bożeną Kobiałką na czele. Relację i nasze refleksje po obejrzeniu wystawy prosimy czytać w grudniowej wersji papierowej naszego miesięcznika. Na zdjęciu: Podczas wernisażu wystawy w „Domu Greckim”. Foto: Maciej Hołuj
Zdjęcia Marka Kosiby w galerii mgFoto
Kilkanaście wspaniałych, panoramicznych zdjęć zaprezentował w galerii Myślenickiej Grupy Fotograficznej mgFoto mieszczącej się w budynku Miejskiej Biblioteki Publicznej podróżnik i fotograf z Myślenic Marek Kosiba. Zdjęcia są efektem paru wypraw Kosiby do Stanów Zjednoczonych i pochodzą z okresu trzech ostatnich lat. Wystawa nosi tytuł „Kaniony, pustynie i bezdroża Południowego Zachodu Stanów Zjednoczonych” i są artystyczną dokumentacją podróży Marka. Równolegle z wystawą każdy uczestnik wernisażu mógł skorzystać z kilku stanowisk komputerowych i obejrzeć na ekranie komputera pokaz panoram sferycznych ukazujących trudno dostępne miejsca Utah, Arizony, Nevady i Kalifornii. Wystawa czynna będzie przez kilka najbliższych tygodni.
Na zdjęciu: Wernisaż wystawy zdjęć Marka Kosiby w MBP w Myślenicach. Foto: Maciej Hołuj
Tęgie (matematyczne) głowy!
99 uczniów z gimnazjów w: Myślenicach (numer 1 i 3), Gruszowie, Wiśniowej, Jaworniku, Tokarni, Trzemeśni, Krzczonowie, Krzyszkowicach, Pcimiu, Sieprawiu, Stróży, Sułkowicach i Dobczycach oraz po raz pierwszy z gimnazjów działających poza powiatem myślenickim (Izdebnik, Skawina i Mszana Dolna) wzięło udział w XI Międzygimnazjalnych Zawodach Matematycznych organizowanych przez dyrektora ZS im. Andrzeja Średniawskiego w Myślenicach Jerzego Cachla. W sali obrad myślenickiego starostwa odbyła się gala, podczas której najlepsi gimnazjaliści w zawodach otrzymali cenne nagrody. Sześć czwartych miejsc ex aequo zajęli: Michał Grzybek (Gim. W Sieprawiu), Dawid Szymoniak (Gim. W Trzemeśni), Agnieszka Seremet (Gim. W Tokarni), Karol Jarząbek (Gim. Nr 1 w Myślenicach), Mateusz Kamyczura (Gim. W Sułkowicach) i Dawid Bucki (Gim. Nr 1 w Skawinie), którzy uzyskali po 18 punktów, trzecie miejsce zajął Antoni Buczek (Gim. Nr 1 w Myślenicach) z 19 punktami na koncie,, drugie ex aequo Agata Dmytrzyk (Gim. Nr 1 w Myślenicach) oraz Zbigniew Urban (Gim. Nr 3 w Myślenicach) zdobywcy 21 punktów zaś dwa pierwsze z maksymalną liczbą 25 punktów dwaj uczniowie Gimnazjum nr 1 w Myślenicach: Jakub Podmokły i Krzysztof Michalik (rozmowę z obu laureatami pierwszych miejsc prosimy czytać w grudniowym, papierowym wydaniu „Sedna”).
Na zdjęciu: laureaci XI Międzygimnazjalnych Zawodów Matematycznych z organizatorami, nauczycielami, dyrektorami i rodzicami. Foto: Maciej Hołuj
Partnerstwo receptą na bezrobocie?
Problemy lokalnego rynku pracy i wciąż trwającego na nim, sięgającego prawie 14 procent bezrobocia były głównym tematem konferencji „Partnerstwo na lokalnym rynku pracy” zwołanej wspólnie przez starostwo powiatowe i PUP w Myślenicach. Zaproszono na nie przedstawicieli izb gospodarczych, samorządów oraz dyrektorów szkół ponadgimnazjalnych. Radzono w jaki sposób ograniczyć tak duże bezrobocie na terenie powiatu myślenickiego poruszając między innymi tematy: kształcenia zawodowego oraz współpracy urzędów z pracodawcami mającej na celu zatrudnianie absolwentów szkół zawodowych oraz osób dorosłych pozostających bez pracy. Podczas konferencji z prezentacją swojej działalności wystąpiło Stowarzyszenie Oświatowe „Rej” działające przy ZST-E w Myślenicach, głos zabierali m.in. Maciej Zając prezes myślenickiego Cechu Rzemiosł Różnych, Tadeusz Sawicki prezes Izby Gospodarczej Ziemi Myślenickiej oraz Jerzy Kosiński dyrektor największej w powiecie szkoły ponadgimnazjalnej ZST-E w Myślenicach. Owocem konferencji ma być podpisanie deklaracji partnerstwa na rzecz polityki społecznej, promocji, zatrudnienia oraz tworzenia warunków aktywizacji lokalnego rynku pracy w powiecie myślenickim.
Na zdjęciu: Podczas konferencji (w środku) dyrektorka myślenickiego PUP Izabela Młynarczyk oraz starosta myślenicki Józef Tomal – inicjatorzy spotkania. Foto: Maciej Hołuj
To tylko ćwiczenia
Ale jakże realne! Pięćdziesięciu myślenickich policjantów wzięło udział w corocznych ćwiczeniach mających na celu pozorację wydarzeń, z jakimi policja spotyka się na co dzień. Tym razem ćwiczenia odbyły się na stadionie KS Dalin, bowiem rzecz dotyczyła kibiców i ich zachowań tak w czasie samego meczu, jak i zaraz po nim. Tak więc grupa zachowujących sie agresywnie kibiców (specjalnie utworzona na czas ćwiczeń z pozorantów) sprowokowała wkroczenie do akcji oddziału uzbrojonych w tarcze, pałki i specjalną broń policjantów, którzy tocząc z nimi regularną bitwę doprowadzili do zatrzymania najbardziej agresywnych kibiców. Potem akcja przeniosła się do parku miejskiego obok stadionu, gdzie nieznani sprawcy ugodzili nożem jednego z młodych mężczyzn. Działania policjantów polegały tutaj na zawiadomieniu o wypadku karetki pogotowia oraz na schwytaniu sprawców zajścia. Bezpośrednio po zakończeniu działań ćwiczebnych, przy pysznym bigosie w remizie OSP Zarabie dokonano ich podsumowania.
Na zdjęciu: Fragment policyjnych ćwiczeń. Foto: Maciej Hołuj
Najnowsze komentarze